O Akademii

Akademia Chrumków na Świniarszczyźnie!
 Polski świat czarodziejski nie należy do zaawansowanych, żeby nie powiedzieć, że jest iście malutki. Malutki, nie oznacza jednak, że nieznany. Oj, nie. Akademia Chrumków na Świniarszczyźnie cieszy się ogromną sławą. Jednakże... niekoniecznie jest to dobra sława. Od wielu dziesiątek lat, słowa: "Państwa dziecko jest czarodziejem!" brzmi dla polskich charłaków jak wyrok. Biedni, pozbawieni magicznych zdolności członkowie polskiej czarospołeczności zalewają się łzami na samą myśl o posłaniu swojego dziecka do Chrumkowa... Czemuż to? Zaczynając od znajdującej sie na niebezpiecznym, bagnistym terenie zabitej dechami szkoły, przez kadrę nauczycielską, regularnie gonioną przez zabobonnych wieśniaków z widłami po całej, pięknej Świniarszczyźnie, po pędzących w katakumbach i ukrytych bunkrach bimber uczniów najstarszych klas, Chrumków nie jest najbezpieczniejszym miejscem dla buzującego hormonami nastolatka. A jednak, wynik jest wynikiem, test testem, jeśli twoje dziecko zostanie bezlitośnie ostęplowane tłustym, czerwonym napisem CZARODZIEJ, nie masz innego wyjścia, jak go tam wysłać. Możliwe, że gdy już do ciebie wróci, nie będzie tym samym słodkim Piotrusiem, lub grzeczniutką Marysią.  

Legenda powstania szkoły.
"Na początku XVI w. wielki szlachcic Piotr Zamoyski poznał tajemniczego przybysza imieniem Jurko. Chłopiec był jego giermkiem, sprawował się bardzo dobrze. Był błyskotliwy, dynamiczny, zdolny. Jako jedyny potrafił nadążyć na tak gorącą głową, jaką był imć Zamoyski. 

Pewnego razu, do lorda Zamoyskiego zgłosił się sam król Zygmunt III  Waza, jako do swojego dobrego doradcy, skłaniając się po radę. Żona króla zachowywała się dziwnie, król w całej swej niskiej inteligencji nie potrafił stwierdzić, co się z nim dzieje. Równie dumny, co lekkomyślny imć Zamoyski nie pozwolił swemu rycerskiemu słowu upaść w zapomnieniu, obiecując, że zajmie się tajemniczą sprawą królowej. Tygodnie mijały, a włosy na głowie Piotra Zamoyskiego ze stresu coraz to bardziej siwiały. Wtem pojawił się Jurko, z propozycją podania pomocnej dłoni. Wpierw dumna lorda nie pozwoliła mu zdobyć się na przyjęcie pomocy zwykłego giermka, jednakże po kolejnych frustrujących problemach z królową, zgodził się.

Wystarczyło jedne spotkanie Jurko z królową w cztery oczy, by wróciła do Króla zupełnie odmieniona kobieta. Wiele słuchów chodzi o tym spotkaniu. Mówi się o magicznej lasce małego Jurko, którą to odprawiał dzikie, pogańskie rytuały, mówi się o egzorcyzmach i o wielu, wielu innych, niespotykanych historiach. Faktem jednak jest, że Jurko udało się naprawić osobę królowej. 

Za pomoc, jaką okazał mu młody giermek, szlachcic Zamoyski oddał Jurko nagrodę za pomoc królowej - żyzną, mazowiecką dolinę Świniarszczyznę oraz pasował go na rycerza. Młody rycerz Jurko herbu Zielonej Kaszanki na ziemiach tych zbudował potężną Akademię nazwaną Chrumkowem. Przez lata zyskała ona sobie łatkę szkoły wyjątkowo nietuzinkowej. Coraz dziwniejsi ludzie z całej słowiańskiej Europy napływali na Świniarszczyznę w celu poznania sekretów rycerzy herbu Zielonej Kaszanki. 
    
Wiele, wiele lat później szlachcic Zamoyski i Jurko spotkali się znów. Wtedy też lord znalazł w sobie resztki odważnego młodzieńca sprzed lat i zapytał swego dawnego giermka o jego sekret. Wtedy tenże dorosły już chłop odpowiedział mu:

— Wielu rzeczy wy, ludzie prości, nie widzicie. Jam jest synem Merlina, wać pan nie słyszeć o nim mógł, lecz persona była to wielka. W świecie moim, jedna z największych. Powiedział mi jednak, gdym był młody:  "To miejsce już jest dobrym, dla ludzi naszych, idź teraz dalej, w głąb Europy, by uwić gniazdo innym takim jak my gdzie indziej. Idź, a obiecuję, że pierwsza ziemia jaką tam zdobędziesz, lekką ci będzie i wielkim pięknem zaowocuje.

I tak o to powstała jedyna słowiańska akademia czarów Chrumków na ŒŚwiniarzczyźnie."

~ Fragment Legendarnych Magusów Słowiańskich Brygidy Kurniwieckiej.


System nauczania i kadra pedagogiczna.
Aktualną dyrektorką szkoły w Chrumkowie jest Rudolfa Samoroży. Jest ona sześćdziesiątą ósmą i najdłużej, bo aż osiem już lat panującą głową tejże szkoły. Z uwagi na długi już czas spędzony za biurkiem dyrektorskim, od wielu miesięcy oczekuje się, aż wzorem reszty dyrektorów spakuje się i mając dość wyzierającego wokoło zapachu obornika ucieknie w Bieszczady. Silną ręką panuje ona nad szkołą, a przynajmniej nad nieco nieogarniętą kadrą.

A jeśli już przy kadrze jesteśmy. Każdy z nauczycieli przeszedł niezbędne kursy i zdobył wymagane wykształcenie, choć nie wiadomo, czy skończenie Chrumkowa w ogóle można nazwać wykształceniem. Piętnastu nauczycieli, trójka woźnych i trzy brzeginie nieustannie i nieudanie pilnują porządku w placówce. Przypadków śmiertelnych w szkole nie zauważono, jednakże wśród wielu rannych mogło to gdzieś umknąć. Nie martwmy się jednak, jest tu przecież Cydr Medyczny. 

System nauczania nie różni się wiele od tego w innych europejskich szkołach. Uczniów obowiązuje ścisły plan lekcji, przerywany dłuższymi przerwami na posiłki, lub krótszymi na odpoczynek tego, co pozostało po ich mózgach. W statucie szkoły widnieje prawo o konieczności zakładnia do szkoły mundurka, ale uczniowie ignorują ten nakaz niemal równie mocno, co swoje kolokwia i prace domowe, więc jeśli spotkacie kogoś w szkolnym uniformie- to zapewne członek Samorządu Adeptowskiego. W szkole preferuje się zdrowy tryb życia, dlatego też plany zajęć wyposażane są również w zajęcia sportowe, takie jak ekstremalne pływanie bagienne, uciekanie przed topielicami (oczywiście kontrolowane!) oraz wiele innych ciekawych zajęć, podczas których uczniowie nie mają czasu na nudę! Później tylko trochę nudzą się w Cydrze Medycznym, ale to nic. 

Weekendy uczniowie na nieszczęście nauczycieli mogą spędzać w szkole, lub w podziemnej Kolonii magicznych stworzeń- miejscu chyba jeszcze mniej bezpiecznym, niż sam Chrumków. Dlatego też Kolonia cieszy się taką popularnością wśród pozbawionych instynktu samozachowawczego słowiańskich nastolatków.  W ferie nastolatkowie również dostają wybór- mogą wrócić do rodzin, lub wybrać się na specjalne obozy organizowane przez chrumkowską akademię w miejsca tak zadziwiające jak miasteczko trytonów na Morskim Oku, metropolia leszy w Bieszczadach, wioska smerfów. Co roku mają jednak zapewniony obóz w zupełnie nowym, zbzikowanym miejscu (powiedzmy...). W przerwy świąteczne oraz wakacje naszą szkołę opuszcza opiewana w pieśniach demokracja, a wprowadzany totalitaryzm nakazuje uczniom wrócić do domów/kartonów po telewizorach/bimbrowni- niepotrzebne skreślić.





3 komentarze:

  1. Ponieważ wyjątkowo boję się Przewodniczącego Rady Radomia, zostawiam po sobie komentarz.
    A tak serio - czytając to, co na razie przeczytałam, ryję się jak głupia.
    Najlepsze jest to, że jak ja byłam w Chrumkowie, to było tam identycznie (byłam w klasie 6p jak pomyleni (czyt. pojebani), a przedmiotem dodatkowym było "Mózg - główny narząd, czyli jak go poprawnie używać")
    Dobra, idę zobaczyć coś więcej :DDDD
    Okej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy fakt, że po wejściu w tę zakładkę tekst jest przecięty na pół i widać tylko "O AK" jest zamierzony?

      Usuń
  2. o Panie :D najbardziej mnie rozwaliła laska Jurka xD no i podzial... nie wiem, czy nie przesadziłaś z podawaniem dwóch nacji ;p a tak to genialne :D tylko błagam, zmień "chormony" na "hormony" xD

    OdpowiedzUsuń

"Stając w świetle zadania, jakim jest przyciągnięcie do Chrumkowskiej Akademi jak największej ilości światłych umysłów, informuję ja was, że każdy przyzwoity członek czaromagicznego, słowiańskiego społeczeństwa o niezachwianej świadomości narodowej, powinien się z sumieniem swym rozliczyć, czyli komentarz po sobie zostawić."
Wielki Magus, Przewodnicący Rady Radomia, Kawaler Orderu Boruty II stopnia~ Antoni Macierewicz.
PS; w przypadku sprzecznej z sumieniem postawy, dom człowieka takiego może przypadkiem znaleźć się w centrum strefy atomowej.

Obserwatorzy